- Masz tu Kochanie swoje ulubione danie. Bo w końcu dziś masz pierwszy dzień szkoły po wakacjach. Oby Dobrze wypadł.
- Uhm, ciociu wiesz dobrze, że zawsze pierwszego dnia w szkole nic się nie dzieje. Są po porostu nudy. Rozpoczęcie, przemowa dyrektora, a potem idziemy do klas po plan lekcji na następny dzień. Nuuuda.
- Skoro tak twierdzisz. Czy twój kuzyn już się obudził?- Zapytała.
Mój kuzyn, czyli jej syn był o dwa lata starszy ode mnie. Zawsze lubił siedzieć w garażu z kolegami do późna nocy, a następnego dnia nie można było Go zbudzić.
- Cóż, jak zwykle pewnie siedział wczoraj do północy i teraz nawet nie ma zamiaru wstać.
- No to idź do niego i Go obudź. Ja mam dość tego dzieciaka. Za każdym razem kiedy próbuje obudzić Ashton'a, ignoruje mnie. Nie mam cierpliwości do niego.
- Dobrze ciociu, spróbuje.
***
Gdy zjadłam śniadanie postanowiłam pójść po pistolet na wodę, a następnie oblać nastolatka.Nie pukając do drzwi pokoju, zaczęłam się skradać. Jonathan słodko spał. Zaczęłam mu się przyglądać. Spał jak niemowlę. Miał kasztanowe włosy sięgające do szyi. Pasowała do niego ta fryzura. Gdy podeszła do niego zaczęła Go pryskać wodą. Ten nagle podskoczył i spadł z łóżka.
- Kurczę, co się dzieje!
Shopie zaczęła się śmiać.
- Nie daruję Ci tego! Nagle wstał i zaczął ją gonić. Dziewczyna zaczęła biec po schodach. Chłopak naburmuszony biegł za nią.
- Coś Ty zrobiła! Dogonię Cię.
- Próbowałam Cię zbudzić. Nie moja wina, że lubisz siedzieć po nocach w garażu!
- Nikt nie prosił Ciebie, żebyś mnie obudziła.
- Tsssa, miałam pozwolić żebyś się spóźnił pierwszego dnia do szkoły ?
- Cooo, już! Myślałem, że dzisiaj jest niedziela. No cóż muszę się szybko przygotować. Która godzina?
- Za 20 minut będzie ósma. Lepiej się pośpiesz, nie mam zamiaru na Ciebie czekać.
- Dobra, okej. Daj mi 5 minut i będę gotowy.
- No ja myślę.
Gdy weszłam do kuchni ciocia już się uśmiechała.
- Jak Ty to robisz Sophie, że gdy pójdziesz budzić kuzyna to On wstaje. Ja tego nie potrafię.
- Widzisz ciociu, ja mam do tego talent.
No i rozdział jest. ^^ Trochę to trwało, ale to nic. Z góry przepraszam za błędy.